27 maja w Limanowskim Klubie Kyokushin Karate odbył się specjalny trening, w którym wzięło udział prawie 70 osób z 3 grup dziecięcych i grupy dorosłej.
Wspólny trening odbył się z powodu niedawno obchodzonych 30-tych urodzin sensei Marcin Guzika, który z tej okazji stoczy “san-jū kumite“, czyli 30 walk.
W praktyce walk wyszło “trochę” więcej, ponieważ sensei Marcin tego dnia zawalczył z każdym, począwszy od najmłodszych zawodników z grupy pierwszej jak również z juniorami i seniorami z grupy dorosłej.
W sumie półtora godzinny maraton walk. Na koniec wszyscy odśpiewali gromkie “sto lat” i rzucili się na senseia 😉
Sensei Marcin Guzik
Sensei Marcin Guzik zaczął trenować w wieku 7 lat w 1996 roku, w sekcji w Łososinie Górnej, którą prowadził sensei Marek Golonka. Później, aż do tej pory trenuje w Limanowej pod okiem braci Golińskich. Jest brązowym medalistą Mistrzostw Polski Juniorów i Mistrzostw Polski Open, zdobywcą Pucharu Polski Seniorów w najcięższej kategorii wagowej, a także 4-krotnym medalistą z rzędu na Pucharze Polski Seniorów, a także złotym medalistą Mistrzostw Polski Południowej. W 2013 roku mając 23 lata zdał na 1 dan na zimowym obozie z shihan Tsutomu Wakiuchi (były osobisty uczeń Sosai Masutatsu Oyamy). Reaktywował sekcję w Łososinie Górnej i prowadzi zajęcia z dziećmi i młodzieżą w Limanowej. Obecnie przygotowuje się do egzaminu na 2 dan.
Dlaczego Karate?
Na karate zapisał mnie mój tata dawno, dawno temu i od razu mi się spodobało. Marzyłem o brązowym pasie, o byciu “w pierwszym szeregu”. Czas upływał, trenowałem, zmieniały się kolory pasów, kategorie wiekowe w których walczyłem. Zdałem na 1 dan, jestem instruktorem w klubie. Jestem wdzięczny shihan Zbigniewowi Golińskiemu, sensei Edwardowi Golińskiemu za ich poświęcenie i trud jaki włożyli w moje “szkolenie”, które można powiedzieć trwa nadal, a zaczęło się ponad 20 lat temu. Jestem wychowankiem braci Golińskich, z dumą reprezentowałem i jeśli tylko zdrowie dopisze będę reprezentować nasz klub! Osu
Kilka słów od Shihan Zbigniewa Golińskiego
Co można powiedzieć w takim dniu? Chyba, tylko tyle, że jestem dumny. Z senseiem Marcinem byliśmy w wielu miejscach w Polsce i w Europie, gdzie walczył i reprezentował naszą małą Ojczyznę Limanową, ale również Polskę. Walczył na macie, w ringu, a nawet w białostockiej filharmonii. Od początku był uparty i nigdy się nie poddawał, każda porażka motywowała go jeszcze bardziej! Cieszę się, że jest w klubie, prowadzi zajęcia z najmłodszymi i daje dobry wzór najmłodszym. Obyśmy doczekali się za kilka/kilkanaście lat podobnych czarnych pasów w naszym klubie.
Galeria zdjęć
Więcej informacji oraz zdjęć na stronie klubu – zobacz tutaj.
OSU!